To ma być małe przyjęcie, zaledwie tort, pizza i film, obejrzany w gronie przyjaciółek. Jej rodzice, Jeff i Kim Sandersowie, oczywiście nie widzą nic przeciwko temu, gdyż uważają, że ich córka to spokojna, ułożona nastolatka, która zadaje się tylko z miłymi i grzecznymi dziewczętami, takimi jak ona sama.
Tylko na siebie spójrz. W zasadzie niczego Ci nie brakuje – jesteś w świetnym wieku. Studentka. Schludnie się ubierasz, nikt nie może Ci zarzucić, że nie jesteś zadbana. Znajdujesz tego potwierdzenie, bo czujesz na sobie spojrzenia facetów mijających Cię na ulicy, metrze i podoba Ci się to, prawda? Ja również na Ciebie patrzę, bardzo dyskretnie, być może podobają mi się Twoje duże cycki, albo zgrabne nogi i zaciągnięte na dupę rajtuzy? Sporo o tobie wiem, w końcu tak wiele podobnych do Ciebie dup narzeka, na to, że faceci się ich nie trzymają. Ja nie byłbym wśród nich wyjątkiem – w końcu tak często zachowujesz się jak głupia pinda. Tak wiem, że żałujesz – wiem, że nie tak miało wyjść, no ale wyszło… Wiesz co mam na myśli? No właśnie, więc potraktuj ten tekst jako męską przysługę kierowaną do babskiego zgiełku i posłuchaj. Nie chodzi o to, że nie dajesz sobie rady w związku, chodzi o to, że dajesz z siebie za dużo. Poznajesz go w studenckiej pijalni piwa, klubie lub tinderze. Podoba Ci się bo lubisz kolesi którzy świetnie się prezentują, są inteligentni i błyskotliwi. Chwilę później przy zgaszonym świetnie wpuszczasz go między uda. Pieprzysz wstyd, a on pieprzy Ciebie – dziś wiesz, że jego język jest tego wart. Za kilka dni dasz mu znowu, drugi, trzeci i piąty – w końcu od miesiąca jesteście parą. Spędzacie razem większość wolnych chwil – często piszczysz, bo jego dłoń w podniecający sposób konfrontuje się z Twoją dupą. Uwielbiasz ten stan. Niech z Tobą zamieszka! Jest dla Ciebie ważny, na tyle, że możesz mu robić obiadki i prasować każdego ranka koszule. Zależy Ci i się starasz – i on to docenia, dlatego dopiero tuż przed weselem Twojej przyjaciółki serwuje Ci tekst “Nie zrozum mnie źle, ale to nie to. Wydawało mi się, że jestem gotów na poważny związek, ale jednak nie. Nie chcę Cię krzywdzić, a więc muszę odejść”. W jednej chwili wszystko jak krew w piach – ale nie… nie dasz mu w pysk, pomożesz mu spakować walizkę, aby chwilę po jego wyjściu osunąć się w histerii na podłogę. Współczuje, miałaś potencjał i jednak świetne cycki, dlatego zdradzę Ci gdzie popełniłaś błąd. Rada 1: Facet to nie świnia, facet to pies. A jak suka nie da to pies nie weźmie. Sorry dziewczyny, nie ma co owijać w bawełnę. Wiem, że gość Wam się podoba i ze wzajemnością, ale jeśli chcecie go w charakterze długotrwałym to na Boga nie pozwalajcie sobie wkładać łap w majtki na pierwszym czy trzecim spotkaniu. Wiecie co wtedy faceci myślą? Nie myślą, że jesteś ździrą – myśli odkładają na bok i po prostu korzystają. Najlepszym sposobem na utrzymanie psiura jest obojętność – i właśnie to zapamiętaj. Obojętność. Pies jest zaintrygowany kobietą która ma swój świat i swoje sprawy – i będzie za nią ganiał. Lubimy wyzwania i traktujemy je inaczej niż okazje. Miej na nas oko, bo naprawdę potrafimy bajerować – ceń nas jeśli mówimy od razu o swoich potrzebach, a nie zaraz po tym jak pakujemy do walizki swoje gacie. Rada 2: Na początku facet będzie Cię testował (i przesuwał granicę, aby jak najwięcej ugrać). I ty jego być może również – ale on to zrobi lepiej i dobitnie, bo inicjatywa będzie głównie po jego stronie. Zauważ jak z każdym dniem staje się coraz śmielszy, pozwala sobie na coraz to pikantniejszy flirt. Podoba Ci się to, wieczorami robisz się mokra i chciałabyś mięć go przy sobie. Jednak uważaj i pilnuj tego, aby Cię szanował. Pamiętasz jak wracaliście z imprezy? Chciał się do Ciebie wbić bo starzy wyjechali na weekend? Nie powinnaś mu na to pozwalać, bo powinien zasłużyć (i nie kurwa tym, że był dla Ciebie miły cały wieczór – większość by była, patrz na Twoje cycki). Ma problem, że jest trzecia w nocy i jest ciemno – niech wraca taksówką lub zadzwoni po kumpla – faceci nie są głupi, musiał się z tym liczyć. Mimo to go wpuściłaś, a zaraz potem trzymałaś mu w ustach. Powinien się odwdzięczyć i Ci wylizać – jeśli tego nie robi – nie ma do Ciebie szacunku i uwierz, że nie będzie się o Ciebie troszczył i o to, aby było Ci dobrze – w łóżku i poza nim. To brutalne, bezpośrednie, ale prawdziwe. Facetów banalnie czytać, ale niestety, Wam często to nie wychodzi – w przeciwieństwie do testów ciążowych. Seks to przykład dobitny, ale życiowych sytuacji będzie sporo. Bądź na starcie egoistką – jeśli planuje pod siebie, a tobie często te propozycje nie odpowiadają, to nie szukaj kompromisów (Równości nie ma i nie będzie, zawsze gdzieś ktoś musi stracić -czasem bo chce, czasem bo musi. Ale nie da się tego zrobić „po równo”). To jest potrzebne – jeśli będziesz dmuchała na niego, on prędzej czy później znajdzie sobie babkę, która będzie wiecznym wyzwaniem – faceci kochają dziewczyny niepokorne. Chcesz tego? Musisz wypracować na początku swoją pieprzoną linie obrony. Pierwsze tygodnie są decydujące i ustawiają zasady, którymi będziecie się kierować potem – lub wcale. Rada 3: Miłość zamieni się w przyzwyczajenie w momencie kiedy przestaniesz uwodzić. I to główny powód dlaczego świat nie służy dzisiejszym związkom. Ludzie po latach maja na siebie zwyczajnie wyjebane. Nawet nie potrafią pogadać jak dawniej podczas porannej jajecznicy. Pisałem już o tym, że koniec prawdziwych mężczyzn to twoja wina. W związku chodzi o uwodzenie i dymanie – brzmi prymitywnie, ale to ma sens, bo odwołuje się do pierwotnych potrzeb ludzkich, których nie zmieni XXI wiek i twój doktorat z socjologi. Przelewamy siódme poty godzinami w klubach fitness, nosimy markowe ciuchy i używamy tanich perfum. My faceci, bierzemy kredyty na mocne fury, a wy kobiety na drogą, niepraktyczną bieliznę. Wszystko prowadzi do jednego – wszyscy chcemy się podobać. Powodzenie u płci przeciwnej to władza. Kobieta, która pozwala zamknąć się w domu pod kloszem męża – straciła umiejętność uwodzenia. Nie mamy XVI wieku, abyście musiały za nas sprzątać i gotować pieprzone bolognese. Bozia rączki dała? Jak lubi, to niech sobie zrobi. Nie musicie spełniać naszych oczekiwań i nie róbcie tego, bo podporządkowując się pokazujecie, że zależy Wam bardziej. Nie możesz dawać się na tacy, tylko dlatego, że ma śnieżnobiałe zęby, ciemną opaleniznę i mówi do Ciebie “kotek”. Musisz to zrozumieć i nauczyć się uwodzić – nie wyobrażasz sobie do jakiego stanu jesteś w stanie doprowadzić faceta pokazując mu kawałek uda – i tylko tyle! Zrobimy jeszcze więcej, wszystko jeśli pokażesz kawałek cycka – i tylko tyle! Będziemy marzyć i trzepać zatracając się w bolesnej erekcji podczas wieczornego prysznicu. Sorry panowie, ktoś musiał im o tym w końcu powiedzieć. Niech zrozumieją, niech przestaną być głupie emocjonalne i nauczą się wykorzystywać fakt, że są kobietami – a nie rzeczami, którymi można się pobawić po pierwszej randce – na której byliśmy mili. A więc – chcecie spotkać się w weekend – nie masz czasu, bo widzisz się ze znajomą. Chce inny termin? Spoko, jutro – masz 45 minut na kawę w przerwie między zajęciami. Facet musi zrozumieć, że trzeba prosić i być cały czas w trybie stand by. Ty mu to wynagrodzisz – kokietując, intrygując i uwodząc – a w konsekwencji sprawiając, że będzie mu stał przez cały czas który spędzacie razem. Uwodzenie to gra i sposób na udany związek – związek, w którym każdy daje coś od siebie, bo każdemu zależy, tak samo – zawsze i wszędzie, ciągle. Powodzenia! 66,770 osób przeczytało
Copywriting, teksty na zlecenie, Pewnego dnia znajomy miał na mieście kilka spraw do załatwienia - urząd, poczta, zakupy, parę gwałtów, rabunek, napad na bank a że moje plany na ten dzień ograniczały się do wylegiwania się na kanapie i przeglądania map, w poszukiwaniu miejsc gdzie mogłabym ukryć kolejne ciała moich ofiar, zgodnie z maksymą "nie spać! zwiedzać
Co zrobić jeśli chcesz pobiegać ze swoim facetem, a nie ma z kim dziecka zostawić? a) Przywiązać dziecko do kaloryfera i liczyć, że przez 40 minut sąsiedzi pozostaną głusi na jego wrzaski. b) Uśpić jakaś tabletką nasenną. c) Wziąć delikwenta ze sobą. d) Nie iśc biegać wcale. Wygrała odpowiedź…. „a”! Nie no… sąsiedzi by mnie zlinczowali, że młody im nie dał seriali pooglądać, więc tak na prawdę wybraliśmy opcję „c”. Wzięliśmy picie i piłkę na stadion i jasno powiedzieliśmy, rodzice biegają, więc ty grasz sobie tu w kąciku, bo boisko zajęte. My ustawiamy się na starcie, a młody rzuca piłkę i stwierdza, że biegnie z nami… Przebiegł 1 okrążenie, potem zrobił sobie chwilę przerwy. Przebiegł drugie okrążenie, bo przecież tak fajnie jest wyprzedzać starą matkę i w ogóle wchodzić jej w paradę podczas biegu. Przebiegł trzecie okrążenie mimo mojego protestu, przebiegł i czwarte, a gdy chcieliśmy już iść zwiał nam i biegł swoje piąte… I miałam wrażenie, że mógłby tak jeszcze i jeszcze w nieskończoność. Baterie Duracell to przy nim cieniutkie są… A ja się przekonałam, że w dzieciństwie to wszystko jest proste. Można biegać w nieskończoność, potem jeszcze skakać i nakłonić rodziców na grę piłkę, a na koniec po przyjściu do domu zrobić 30 pompek takich Kacprowych. W wieku 4 lat można góry przenosić. Wiecie co? Zastanawiałam się co ludzie na stadionie pomyślą na widok rodziców którzy zabierają na stadion 4 latka i jeszcze z nim biegają. Po zakończeniu treningu zaczęłam się zastanawiać co oni myślą o rodzicach, którzy maja słabszą wytrzymałość niż ich dziecko… Jasne, że my jesteśmy szybsi i silniejsi, ale co z tego skoro On ma hart ducha, jest wytrzymały i nigdy nie traci zapału. No pod warunkiem, że ktoś biegnie wolniej od niego, bo przegrywać nie lubi: przygotowując się na jutrzejsze ważenie… Mam jeden komunikat i nie będę przebierać w WAGO! JAK JESZCZE RAZ, POKAŻESZ MI WZROST, TO CIĘ WYRZUCĘ PRZEZ OKNO I TO NIE SĄ ŻARTY. MASZ OSTATNIĄ SZANSĘ, ALBO POKAŻESZ 84,9KG, ALBO SIŁĄ NAUCZĘ CIĘ LATAĆ!!! Z Poważaniem:Twoja oddana właścicielka:).Ps. Dziecko testuje moją wytrzymałość, każe mi biegać za rowerkiem i nie zna litości.
"Anatomia pewnej nocy" - Anne Kim Gatunek: THRILLER Rok wydania: 2014 Ilość stron: 232 Oprawa: miękka Tłumaczenie: Eliza Borg Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Aktualności Niezbyt często trafia się na udany film Bollywood, który jest komercyjny, a jednocześnie szczery. „Yeh Jawaani Hai Deewani” chwalił się wszystkim, czego potrzeba, aby nakręcić typowy bollywoodzki film masali - romans, odjazdową muzykę, egzotyczne lokalizacje, gwiazdę, za którą można umrzeć, popularne numery taneczne, a nawet numer pozycji Madhuri Dixit. Ale poza tym wszystko uchwyciło istotę życia. Jeden z najlepszych filmów o dorastaniu, jakie można znaleźć w Bollywood, „Yeh Jawaani Hai Deewani” doskonale oddaje to młode i niespokojne pokolenie, ich pomysł na romans, ich przyjaźnie i dylematy. Szczerość, z jaką jest wykonana, sprawia, że ​​jest tak rozgrzewający, że nie sposób nie znaleźć się w jednej z tych 4 postaci w filmie. Oto 45 rzeczy, których „Yeh Jawaani Hai Deewani” nauczy Cię o miłości, życiu i przyjaźniach. 1. Niektóre przyjaźnie trwają na zawsze. © Dharma Productions dwa. Czasami ludzie, których kochasz najbardziej, nie odwzajemniają Cię. Coś po prostu nie ma być. © Dharma Productions 3. Ale wszystko w porządku, życie toczy się dalej. I znajdziesz kogoś wartego twojej miłości. © Dharma Productions Cztery. Podróżowanie sprawia, że ​​zakochujesz się - w sobie i życiu! © Dharma Productions 5. Bez względu na to, jak bardzo się starasz, nie ma oporu w miłości. Jeśli to musi się wydarzyć, tak się stanie. © Dharma Productions 6. Nie angażuj się tak bardzo w karierę, że zapomnisz o życiu! © Dharma Productions 7. Zawsze słuchaj swojego serca. Poprowadzi cię do domu. © Dharma Productions 8. Przyjaźń z backbencherami sprawi, że nie będziesz mieć żadnego nudnego momentu w śpiwór po spakowaniu © Dharma Productions 9. Czasami najlepsze są impulsywne decyzje. © Dharma Productions 10. Pieniądze wydane na przyjaciół nie są zmarnowanymi pieniędzmi. Wolisz być biedny i mieć u boku swojego najlepszego przyjaciela, niż być bogatym i nikogo w pobliżu! © Dharma Productions jedenaście. Wystarczy jeden mały krok, aby oderwać się od tego, co przyziemne i odkryć życie. © Dharma Productions 12. Nie ma nic bardziej bezwarunkowego niż miłość taty do syna. Bez względu na to, jak bardzo nie pochwalają twojej pasji, jeśli cię to uszczęśliwia, zrobią wszystko, aby to się spełniło. © Dharma Productions 13. Nigdy nie oceniaj książki po okładce. Niespodzianki przychodzą od ludzi, od których najmniej się ich spodziewasz! © Dharma Productions 14. Nie jesteś tak nudny, jak myślisz. Nie musisz pić alkoholu, towarzysko, ostro imprezować i flirtować w mgnieniu oka, żeby być cool. © Dharma Productions piętnaście. Miłość nie zawsze jest tym, co do kogoś czujesz. Jest to również sposób, w jaki ta osoba sprawia, że ​​czujesz się o sobie. © Dharma Productions 16. Wiesz, że twoja przyjaźń jest silna, gdy nie potrzebujesz słów, aby się ze sobą porozumiewać i rozumieć. © Dharma Productions 17. Niektóre chwile w życiu zmieniają cię na zawsze i pozostają blisko serca przez całe życie. © Dharma Productions 18. Dobrzy przyjaciele dadzą ci swój koc, gdy zmarzniesz. Najlepsi przyjaciele ci się wyrwą, gdy będziesz na wpół zasypiać, bo… no cóż, bo cię pieprzyć. © Dharma Productions 19. Przychodzi czas, kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie wszystko jest pod Twoją kontrolą. Rzeczy się zmieniają i nic nie możesz na to poradzić poza radzeniem sobie z tym jak dorosły. Nazywa się to dorastaniem. © Dharma Productions dwadzieścia. Nie musisz być dobry w nauce, aby odnieść sukces w życiu. Podążaj za swoją prawdziwą pasją, a będziesz się dobrze bawić. © Dharma Productions dwadzieścia jeden. To było zbyt zabawne, żeby nie znaleźć się na liście! © Dharma Productions 22. Każda grupa ma jednego przyjaciela, który jest zawsze gotowy do walki! To więcej niż pomoc, ale to oni stawiają cię w brzydkich Jackman Skip Leg Day © Dharma Productions 2. 3. Nie przepraszaj za to, jaki jesteś. Uwzględnij swoje wyjątkowe dziwactwa i dziwactwa. Jesteś doskonały, taki jaki jesteś. © Dharma Productions 24. Ludzie, którzy trzymają się z tobą, gdy nie radzisz sobie dobrze w życiu, są twoimi prawdziwymi przyjaciółmi. © Dharma Productions 25. Spędzaj więcej czasu z rodziną. Nie wiesz, kiedy twój wspólny czas może się skończyć. © Dharma Productions 26. Na tym świecie nie ma absolutnego dobra ani zła. Tylko spostrzeżenia. © Dharma Productions 27. Twoi najlepsi przyjaciele zawsze będą Cię wspierać, co może!najlepszy tani śpiwór na wędrówki z plecakiem © Dharma Productions 28. Ludzie, którzy naprawdę Cię kochają, nigdy nie staną na drodze Twoich marzeń. Wybór między nimi a Twoim marzeniem należy do Ciebie. © Dharma Productions 29. Poza twoją strefą komfortu leży twoje życie. © Dharma Productions 30. Twoje decyzje mogą czasem zranić znajomych, ale w końcu to zrozumieją. Zawsze to robią. © Dharma Productions 31. Prawdziwa miłość jest bezwarunkowa. Bez zarzutów. © Dharma Productions 32. Uroczystości są niekompletne bez twoich najlepszych przyjaciół u boku. © Dharma Productions 33. Nie możesz mieć tego wszystkiego. Nie zawsze biegaj za rzeczami, których pragniesz. Doceniaj to, co masz. © Dharma Productions 3. 4. Bez względu na to, jak bardzo jesteś zajęty w swoim życiu, nigdy nie przegap swoich przyjaciół. Bez nich żaden sukces nie jest tego wart. © Dharma Productions 35. Puścić. Ludzie, którzy mają wrócić, zrobią to. Złamanie serca nie powinno oznaczać końca twojego życia. © Dharma Productions 36. Nie ma nic, czego kufel piwa nie jest w stanie rozstrzygnąć między najlepszymi przyjaciółmi. © Dharma Productions 37. Czasami wszystko, czego potrzebujesz, to osoba, która może Cię po prostu wysłuchać i nie powiedzieć ani słowa. © Dharma Productions 38. Jungle mein jhadiyon se awaz aaye toh kabhi muda nahi karte. © Dharma Productions 39. Nie trzeba wiele powiedzieć komuś, że go kochasz. Liczy się gest. © Dharma Productions 40. Jest coś, czego wszyscy pragniemy od życia. Wszyscy żyjemy dla snu - marzenia, które nas definiują, marzenia, które nas wygląda jak czerwona czaszka © Dharma Productions 41. Nie ma nic przyjemniejszego niż upijanie się z najlepszymi przyjaciółmi. © Dharma Productions 42. Najpiękniejsze chwile w życiu zdarzają się wtedy, gdy najmniej się ich spodziewasz. © Dharma Productions 43. Czasami dostajesz wszystko, czego chcesz w życiu. © Dharma Productions 44. Bez względu na to, ile „keema pao, tangdi kabab i makaron hakka” może Ci zaoferować, nic nie przebije „dal chawal”. © Dharma Productions Cztery pięć. Czasami w życiu musisz zrezygnować z jednego marzenia, aby zająć się innym. A jeśli chodzi o rzeczy, które naprawdę mają znaczenie, nawet największe wyrzeczenia są tego warte. © Dharma ProductionsZdjęcie: © Dharma Productions (zdjęcie główne) Wyślij komentarz

„Zapomnieliśmy, że burzenie wymaga odbudowy, że ludzkie serca są kruche i że dotknięcie ich czymkolwiek prócz miłości odpłaca się złem” Myślałam, że poradzę sobie z tą sytuacją sama, ale chyba jednak nie daje rady.. mój problem dotyczy rozstania z chłopakiem.. a raczej z kimś, kto był bardzo bliskim przyjacielem.. Jakub... zaczelo się od pomyłkowego sms-a.. pomyliłam numery telefonów, bo pisalam z pamieci i wyszlo tak, ze wyslalam do niego.. na jego pytanie kim jestem odp. ze jestem jego przeznaczeniem.. to było pare ładnych lat temu... co najmniej z 6... i tak zaczal się kontakt najpierw sms-owy, potem na gadu.. 5 lat temu znalazł sobie dziewczynę... S. nie mialam z Kuba wspolnych znajomych, widzialam się z nim raz.. mniej wiecej po 2 latach ich wspolnego bycia razem dostalam sms-a od Kuby, że S. dostala jakiegos tam sms-a niby ode mnie (od jakiegos nr) i z tekstem, ze kuba zapraszal mnie do warszawy (gdzie studiuje i mieszka).. uznalismy to za zbieg okolicznosci.. a potem podobno S. dostawala kolejne sms-y.. niby ode mnie.. ja nie mialam zadnego celu pisac do niej cokolwiek, tym bardziej, ze nigdy nie widzialam jej na oczy.. ktoregos pieknego dnia siedzac z kolega w samochodzie dostalam wiadomość od Kuby.. ze nie jestem w stanie zepsuc tego zwiazku, bo oni się kochaja i takie tam.. poryczalam się wtedy, bo nigdy nikomu nie chcialam niczego psuc.. Kuba był dla mnie jak przyjaciel.. prawie jak brat.. ja jemu się wyplakiwalam, on mnie... po tym incydencie był brak kontaktu na rok.. chociaż w międzyczasie dostałam od niego sms-a z życzeniami urodzinowymi, a sama wysłałam mu życzenia na święta Bożego Narodzenia.. poza tym była cisza.. ktoregos dnia dostalam wiadomość z internetu, ze mam się odezwac do osoby z która kiedys mialam dobry kontakt.. niedawno przed tym zerwalam z chłopakiem, wiec myslalam, ze to jego sprawka, wiec się nie odezwalam do nikogo.. a w podswiadomosci myslalam, ze może to jednak Kuba.. no ale olalam.. za jakis czas dostalam kolejną wiadomość.. ze nie odezwalam się do tej osoby, albo napsialam nie do tej co trzeba.. wtedy napsialam Kubie wiadomosc na gadu, ze jest taka i taka sparawa i czy to aby nie on.. okazalo się, ze to jednak on pisal.. ze glupio było mu się odezwac po tym wszystkim.. i tak od sierpnia trwalo to do lutego.. czasem jakies gadanie o bzdurach, czasem na powazne tematy, zalilismy się sobie, plakalismy w rekaw.. po jednej takiej gadce na gadu napisal mi potem sms-a, ze to może mnie powinien kochac? ze to może my jestesmy sobie przeznaczeni?.. ale napisalam mu, ze wypił stanowczo za duzo piwa i wrocimy do tego na trzeźwo.. nigdy nie wrocilismy... w lutym 2010 odezwala się do mnie na facebooku jego urocza S. napisala, ze nie chca mnie w swoim zyciu, ze Kuba jej się oswiadczyl i ze ja tego nie zniszcze.. odpisalam, ze spoko. może mu przekazac, żeby się ze mna nie kontaktowal to i ja nie będę. jemu napisalam mniej wiecej to samo i kontakt znow urwal sie na jakis czas... w listopadzie 2010 dostalam znow na facebooku wiadomosc od S., ze zerwali z Kuba po 4 latach, ze ktos w jej kierunku wysłał wiadomość z wyzwiskami i ona szuka winnego i czy to może nie ja.. na miejscu tego kogos na bank bym się przyznala.. ;] a kilka dni po tym wiadomosc od Kuby.. ze rozstal się z S. po 4 latach, ze ona jest jakas chora, ze wszystko co o niej wiedzial było jakims jednych chorym klamstwem.. i tak to się w sumie zaczelo.. odpisalam mu, zlapalismy kontakt, 2 dni pozniej przyjechal, pogadalismy, zartowalismy itd. potem tylko na gadu stwierdzil, że zawsze na zdjeciach podobaly mu się moje oczy i ze na zywo sa jeszcze ladniejsze.. Zaprosil mnie do siebie na sylwestra.. i tak to się zaczelo.. na poczatku bylam strasznie nie ufna i nie wierzylam w to co mowi.. ale już podswiadomie czulam, ze nie jest mi obojetny.. ze nigdy nie był.. ze to nie była zwykla przyjaźń.. pogadalismy tak szczerze i on tez stwierdzil, ze nie może powiedziec, ze do 30go grudnia (bo od wtedy bylismy razem) bylam mu obojetna.. ze od pewnego czasu bylam jego marzeniem, którego on myslal, ze nigdy nie osiagnie.. ze nawet bedac z S. cos do mnie czul.. z Jakubem psuło się już od wakacji.. on pracował, nie miał czasu.. w lipcu widzieliśmy się raz po 3 tygodniowej przerwie.. byliśmy na weekend w Kołobrzegu.. to akurat wspominam zajebiście miło.. potem sierpień.. miał poprawke jedna i pojechalam z nim.. zdal oczywiście.. smialam się, ze przynosze mu szczescie.. ale już wtedy czulam, ze cos się zmienilo.. ale nie wiedzialam co.. cos było inaczej.. w sierpniu czesciej się widzielismy, ale tez lekko nie było.. jednej niedzieli wparowal do mnie bez zapowiedzi z różą i w ogole... bardzo milo mi się zrobilo po takiej niespodziance.. no, a potem wrzesnien.. miał strasznie duzo poprawek.. chcial zrezygnowac ze studiow.. bylam, wspieralam, nie chcialam, żeby rezygnowal.. mowil wtedy, że może znajdzie jakies mieszkanie w moim mieście i otworzy filie firmy swojego brata itd. bylby blizej.. to uczucie byloby stabilniejsze... no ale.. na poczatku na tych poprawkach szlo mu bardzo kiepsko.. pojechalam do niego ktorejs niedzieli.. zostalam do poniedzialku.. w poniedziałek egzamin zaliczyl.. znow przynioslam mu szczescie.. na poczatku nie chcial mnie wypuscic, a potem nagle chcial, zebym jednak wrocila do domu, bo on ma motywacje do nauki, a przy mnie nic nie zrobi... no dobra.. wrocilam do domu.. on pali.. od mniej więcej 2 lat.. strasznie mnie tym wkurza.. nie pasuje to do niego.. i niedlugo po tym poklocilismy się i o fajki... chcialam, żeby chociaz przy mnie nie palil.. jeśli nie od razu rzucic, to chociaz tyle dla mnie zrobic.. na poczatku strzelil focha, bo nazwalam go upartym oslem.. nie odzywal się caly dzien.. na drugi dzien napisalam mu sms-a, ze chce porozmawiać.. odp, że uczy się u kolegi i nie ma czasu.. ze jak będzie w domu to da znać.. dal znać wieczorem, pogadalismy, obiecal poprawe.. było w porzadku.. potem mielismy isc na wesele do mojej siostry ciotecznej, ale ja zachorowalam i ostatecznie tej soboty do mnie przyjechal na chwile.. zaprosil mnie do siebie na srode.. no to ok.. ale co się okazalo.. jak do niego napsialam, to stwierdzil, ze jednak nie da rady, ze ma cos tam z kolegą robic.. spoko.. zawiedziona troche bylam, ale niech robi.. tak sobie minal weekend i się nie widzielismy, bo nie miał czasu... w poniedziałek troche popisalismy, we wtorek napisalam rano do niego i wylaczylam telefon.. chcialam sprawdzic, czy się będzie dobijal.. wlaczylam wieczorem i był tylko jeden sms od niego.. odp na mojego.. troche mnie to zawiodlo... napisalam mu 'co tam?' ale nie doczekalam się odpowiedzi.. w srode rano napisalam mu, ze co się stalo, ze mnie olewa? czy zrobilam/powiedzialam cos nie tak? odp. ze teraz to kompletnie nie ma czasu, ze ten semestr miał być latwiejszy, a zapowiada się masakrycznie, a poza tym czuje, że to co jest miedzy nami się wypala... w ogole już wtedy myslalam, ze to koniec.. plakalam itd. mielismy pogadac w niedziele, ale przyjechal jednak w piątek.. pogadalismy troche i postanowilismy jeszcze tego nie konczyc, jeszcze pociagnac troche.. obiecal poprawe.. poza tym po nim widzialam, ze mu zalezy... a przyszlo co do czego, to było jak zawsze.. zaprosilam go w niedziele do siebie.. mialam wyprawiac urodziny dla rodziny.. ale w niedziele się wykrecil, ze jednak musi w domu do 16 zostać, bo costam.. to się z deka zdenerwowałam i napsialam mu, ze rownie dobrze moglismy zerwac tydzien temu, bo to i tak się nic nie zmienilo.. odp. ze on był przekonany, ze tak to się skonczy, ale jak na niego naskoczylam, że się we mnie odkochal, to jednak postanowil dac temu jeszcze szanse.. no i uzgodnilismy, ze tak będzie lepiej.. bo i tak nie ma czasu... nie wiem.. mowil, że mnie nie skkrzywdzi.. wie ile ja przeszlam, a ja wiem, jakie on miał perypetie... nadal go kocham i nie będzie mi latwo z tego zrezygnować.. robiłam z siebie tylko kompletna idiotke zasypujac go co jakis czas sms-ami.. szukam kontaktu po prostu.. jakby mi było malo.. przeprosilam za to, ale stwierdzil, ze spoko, ze nie robie z siebie idiotki, ze on wie, ze mi zalezy... dochodzi tez kwestia tego, że stwierdził, że jak się spotykaliśmy, to pierwsze co to łózko, a potem nie było nawet o czym ze soba rozmawiać.. jeśli tak, to powinien wczesniej powiedzieć mi won. przeciez mnie znal, wiedzial, że ja wole sluchać niż mowić.. niby ustaliliśmy, że będziemy się widywać jako znajomi, ale no... nigdy tak na prawdę potem się nie spotkaliśmy już.. Co jest najdziwniejsze? ze ja widzialam po nim, że mu zależy.. tak się u mnie w domu we mnie wtulil i powiedzial, że mu mnie brakuje.. ze brakuje mu tego jak się zloszcze itd. czasem mysle, że źle zrobilam namawiajac go na to, żeby nie rzucal studiow.. może jakby rzucil i znalazl mieszkanie tu to byłoby inaczej.. na pytanie czy to na pewno chodzi tylko o brak czasu dostalam odp.. napisal, ze sam nie wie.. ze na pewno brak czasu przewazyl.. ale, ze może się stazeje i podswiadomie szuka kogos kto będzie o niego dbal w przyszlosci.. i tu mi wytknal, to ze jak bywalam u niego, to nawet jedzenia mi się nie chcialo zrobić... ze było miedzy nami milo, ale jak u nastolatkow, którzy nie patrza w przyszlosc.. seks, przytulanie, rozmowy o niczym.. napisal tez, ze mowil, ze mnie kocha, bo nie jestem mu obojetna i chyba nigdy nie będę... płakałam, nie spałam, nie jadłam... ale powoli doszłam do siebie.. było ciężko, bo złamał mi serce... nigdy wcześniej w nikim tak się nie zakochałam.. nikomu tak nie ufałam.. nikt nie był dla mnie tak wazny jak on... nikt mi nigdy nie dał odrobiny ciepła.. z matka mam ciagle konflikty, a ojciec to pijak i nigdy sie nie interesowal tym, co sie dzieje w okol niego.. od tamtej pory próbowałam się z nim kontaktować kilka razy, ale zawsze olewał.. udało mi sie w koncu pod koniec grudnia między swietami, a nowym rokiem z nim porozmaiwac, ale niestety też tylko przez komputer... napisał mi wtedy, że sam nie wiedział czego chce.. że sypia po 4-5 godzin dziennie, co drugą noc nocuje u kolegi, caly czas projekty, sprawozdania.. i że na 1 miejscu postawił na studia, bo stanowczo za dużo pieniędzy na to poszło.. i że nie widział sensu nie mając czasu spotykać się ze mną raz na 3 tygodnie... po tamtej rozmowie znów płakałam, ale nie odezwałam się do niego.. czasem mi się przypominał i doprowadzało mnie to do szału, ale starałam się nie myśleć.. starałam się robić coś dla siebie... miałam chęć się do niego odezwać przy każdym większym dołku (na szczęście nie on był powodem), ale milczałam.. znajomych też już nie męczyłam swoimi uczuciami.. każdy uważał, że wie co dla mnie dobre, że mam o nim zapomnieć jak najszybciej... z tym, że cierpię na bezsenność i w nocy najbardziej dokuczało mi to, jak ze mną postąpił... tak to trwało.. dziś mija pół roku od rozstania, a on już znalazł sobie pocieszenie.. jakoś dla innej znalazł czas... nie jest już zapracowany... pousuwał mnie ze znajomych na portalach społecznościowych w tą sobotę.. to własnie wtedy dowiedziałam się, że jest z nową.. (najśmieszniejsze w tym jest to, że ona była na pocieszenie między S. a mną, ale nic nie wyszło) mam do niego ogromny żal, że mówił jedno, a robił drugie.. jak mam o nim zapomnieć? wiem, że nigdy nie będzie mi obojętny, tak jak nie był do tej pory, przez cała nasza znajomość.. zawsze z problemami będę miała ochotę zwrócić się właśnie do niego... to normalne? co mam robić? jak się odciąć? znów nie sypiam, nie jem i ciągle płacze... Jeśli aplikacja pokazuje kolor zielony, to możesz biegać. Żółty, czerwony, bordowy? Absolutnie nie biegaj! #2: NIE biegaj, jeśli na dworze jest duży mróz, a Ty nie jesteś przyzwyczajony do biegania w takich warunkach. Jeśli zamierzasz dopiero rozpocząć swoją przygodę z bieganiem, to najlepszym momentem na to będzie wiosna lub lato. Zakochana kobieta dostaje bzika... dosłownie! Nie na darmo mówi się, że miłość odbiera rozum. Najczęściej bywa tak, że zakochana kobieta najchętniej od razu uchyliłaby nieba wybrankowi swojego serca. Stara się jak może, by spełnić jego zachcianki. Jeśli "Misio" jest głodny, zaprosi go na wystawną kolację przy świecach. Podając mu wykwintny posiłek z dwóch dań, który gotowała dla niego całe popołudnie. Kiedy "Misio" zaprosi ja na randkę, zawsze znajdzie dla niego czas. Odwoła wizytę u fryzjera, przełoży spotkanie z przyjaciółkami i pobiegnie. Albo co gorsze, zanim przyjmie zaproszenie na sobotni babski wieczór, zadzwoni najpierw do "Misia" i zapyta, czy nie zaplanował już wspólnego wieczoru?! Zrezygnuje ze swoich pasji, zmarnuje karnet na basen i siłownię, zrezygnuje z lekcji tańca... Wszystko po to, by móc jak najwięcej czasu poświęcić na spotkania z "Misiem". Ona chce dobrze. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że jest to najlepszy przepis na sercową katastrofę... "Nigdy nie biegaj za facetem! Nie podawaj mu się na srebrnej tacy! Nic mu nigdy nie ułatwiaj! Jeśli mężczyźnie na Tobie zależy, będzie wiedział jak Cię znaleźć i znajdzie sposób, żeby do Ciebie dotrzeć!" Te słowa od zawsze powtarzały mi moja babcia i mama. Wyjątkowo wryły mi się one w pamięć i zawsze starałam się do nich stosować. Muszę przyznać, że w jakimś sensie stały się moim motto. Koleżanki nie raz twierdziły, że to zgrywanie "królewny" wcale nie będzie mi się opłacać. Nawet teraz, kiedy wyrażam swoje zdanie na tematy damsko-męskie, słyszę, że moje poglądy są staroświeckie... Może dlatego, że jestem w długim już związku, nie orientuję się w ówczesnych realiach na płaszczyźnie miłosnej? Być może jestem staroświecka, ale uczono mnie, że to mężczyzna ma zdobywać kobietę! To on powinien zadzwonić, postarać się, zaprosić na spotkanie... Kobieta natomiast, powinna mieć klasę i pozwolić się zdobywać. Jeśli mężczyźnie naprawdę zależy - nie zrezygnuje. Oczywiście, też jestem kobietą i jak każda z nas, ja też w pierwszej fazie zakochania, traciłam rozum. Nie jestem inna. Moje myśli non stop zajmował luby, nie miałam apetytu, nie mogłam spać i najchętniej spędzałabym z ukochanym 24 godziny na dobę. Jednak umiałam nad tym panować. Umiałam ukryć emocje i zachować zdrowy rozsądek. Nie było to łatwe, ale dzięki temu potrafiłam wyjść z klasą z każdej relacji. Kiedy pierwsze zauroczenie mijało i okazywało się, że to pomyłka lub facet po prostu okazał się dupkiem, oszczędzało mi to wyrzutów typu: "Boże... jak mi wstyd! a ja za nim tak latałam!", a wiem, że większość moich koleżanek, nad tym właśnie ubolewało. Mnie ten problem nigdy nie dotyczył. Mogłam powiedzieć jedynie - "Odpuścił? No cóż, jego strata! Widocznie nie był wart!" Również mam za sobą nieudane związki, lecz żaden, przed poznaniem męża, nie był raczej ani poważny, ani długotrwały. Był też królewicz, który po prostu sobie odpuścił... cóż mogłam pomyśleć? - Lepiej dla mnie. Najwidoczniej liczył tylko na łatwą zdobycz. Kiedy poznałam mojego męża, również nie padłam od razu w jego ramiona. Nawet mój numer telefonu zdobył przez łut szczęścia. I z tego co wiem, właśnie dlatego, że nie dałam się zdobyć od razu, zaintrygowałam go tak bardzo, że wyznaczył sobie cel... którym byłam każdy mężczyzna ma naturę wojownika i zdobywcy. Chyba każdy mężczyzna lubi rywalizację. Lubi zdobywać, starać się i kiedy zdobędzie coś, co kosztowało go wiele wysiłku, będzie tę zdobycz szanował. A jaką wartość ma coś, co przyszło szybko i łatwo? Niewielką, więc niebawem zacznie się rozglądać za nową dawką emocji. Kobiety tego nie rozumieją lub po prostu o tym zapominają, ponieważ większość już od samego początku popełnia najpopularniejsze błędy. Zdarzają się też panowie nieśmiali, którym należy nieco pomóc... ale nawet za takiego, nie należy odwalić całej roboty. Oczywiście nikt nie mówi, że masz być wredną, niemiłą, opryskliwą królewną, która nie docenia wysiłków faceta, ciągle jej mało i ciągle jej źle. Bądź miła i wdzięczna za to co dla ciebie robi. Zadzwoń lub napisz do niego kolejnego dnia po udanym spotkaniu i podziękuj za miło spędzony czas. Zaproponuj nawet kolejne. Na pewno będzie mu miło. Będzie również wiedział, że jego starania nie idą na marne, a ty nie jesteś wiecznie niezadowoloną księżniczką, której ciężko dogodzić. Pokaż, że widzisz, szanujesz i doceniasz, ale nie oplataj mężczyzny jak bluszcz! Nie bądź nachalna, bo nawet nieziemsko piękna, czarująca, ale nachalna kobieta, zachęci faceta do ucieczki. Daj mu się zdobywać i znajdź zdrowe granice. Zachowaj swoją indywidualność! Prowadź dalej swoje życie! Umawiaj się z przyjaciółkami, chodź na siłownię, dbaj o swoje hobby. Po prostu, znajdź też czas dla niego. Przecież uwielbiasz być zdobywana! Uwielbiasz czuć się piękna i kobieca! Lubisz kiedy mężczyzna pisze, dzwoni i widzisz, że jesteś dla niego wyjątkowa... Czasy się zmieniły. Dzisiejsze młode kobiety, wyznają równouprawnienie. Gazetki młodzieżowe i głupkowate reality show, typu "Warsaw Shore: Ekipa z Warszawy", które wyrastają jak grzyby po deszczu, wbijają do głów, że kobiety mają brać sprawy w swoje ręce i jeśli podoba im się facet, mają go zdobywać! I to za wszelką cenę - bo cel uświęca środki! Rzuć się na niego z krwistoczerwonymi pazurami, niczym wygłodniała puma, wpakuj się od razu na kolana i świeć przed oczami głębokim dekoltem! A jeśli jest taka potrzeba, to seks na pierwszej randce też wskazany! Dla mnie to totalne bzdury i niestety uważam, że w sprawach damsko-męskich, świat poszedł w złym kierunku. Natura zaprojektowała nas inaczej. Pozwól mężczyźnie pozostać mężczyzną, a ty ceń i pielęgnuj swoją kobiecość. Zyskasz na tym, a i on będzie ci naprawdę wdzięczny... Polecam również:- Jak sprawić, żeby mężczyzna się oświadczył, ani słowem nie wspominając o ślubie? :) czyli o relacjach damsko-męskich z przymrużeniem oka :)
Nikt nie chce tkwić w miejscu i tracić czasu na pracę, w której nie ma najmniejszych szans na rozwój. Mnie samej, też zdarzyło się, zostawić stałą posadę, która choć dawała mi poczucie stabilizacji, to jednocześnie sprawiała, że czułam się stłamszona i niedoceniana.
Nie chę, żeby moje dziecko wychowywało się bez ojca, więc tkwię w tym chorym układzie. Mam wrażenie, że mąż przyzwyczaił się do tego, jak jest między nami. Nic nie mówi, nie narzeka. Może ma kogoś na boku? Jeszcze pamiętam, jak bardzo byliśmy zakochani. Byliśmy już dobrze po trzydziestce, kiedy się poznaliśmy, a zachowywaliśmy się jak naiwni nastolatkowie. Nie mogliśmy się sobą nasycić. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem i wciąż nam było mało. Co prawda ucierpiały na tym inne nasze relacje (część przyjaciółek nie mogła mi wybaczyć, że przeszły na drugi plan), ale czego nie robi się dla wymarzonego partnera? Naprawdę było jak w bajce. Nie mieszkaliśmy razem, ale widywaliśmy się codziennie. Chodziliśmy do świetnych restauracji i na długie spacery, podczas których trzymaliśmy się za ręce. Za dnia, kiedy każde z nas było w swojej pracy, snuliśmy wspólne plany, a wieczorami patrzyliśmy w gwiazdy (nie żartuję, tak właśnie było). Robert wciąż mnie komplementował. Mówił mi, że jestem tą jedyną. Że ma ogromne szczęście, bo w końcu spotkał właściwą kobietę. Zaręczyny, ślub i... proza życia Finał tej historii mógł być tylko jeden. Na wspólnych wakacjach we Włoszech Robert poprosił mnie o rękę. Oczywiście powiedziałam „tak”, nie mogłam być szczęśliwsza. Dzień naszego ślubu (zaplanowany w najdrobniejszych szczegółach) był idealny. Goście rozpływali się nam nami. Życząc nam wszystkiego najlepszego, wszyscy powtarzali, że dawno nie widzieli tak zgranej pary. Czy mogło być lepiej? Tuż po powrocie z podróżny poślubnej wprowadziliśmy się do naszego wspólnego mieszkania (to prezent od rodziców, mieliśmy ogromne szczęście, że nie musieliśmy się tym martwić). I wtedy się zaczęło. Zniknął romantyzm, pojawiła się proza życia. Mnie przeszkadzała jego bielizna, niedbale rozrzucona po mieszkaniu, i fakt, że nigdy po sobie nie zmywał. On denerwował się, że kupuję za dużo ciuchów i nie mamy już gdzie ich trzymać. To tak naprawdę drobnostki, które z czasem powodowały w naszym domu wielkie awantury. Zawsze było tak samo. Zaczynało się niewinnie („a bo ty nigdy nie chowasz masła do lodówki”, „a bo ty zawsze zapominasz kupić papieru toaletowego”), a kończyło wielkim płaczem i nerwami („a bo ty nigdy nie zwracasz uwagi na moje uczucia”, „a bo ty zawsze wiesz lepiej”). Potrafiliśmy pokłócić się dosłownie o wszystko. Dziecko może scementować związek? Rodzina oczywiście cały czas dopytywała nas, kiedy zamierzamy powiększyć rodzinę. Trochę miałam dość ich narzekań, a trochę sama uważałam, że, jako kobieta, żona POWINNAM w końcu zajść w ciążę. Tak, kłóciliśmy się z mężem, ale która para tego nie robi? Każdy ma jakieś problemy. Poza tym wierzę, że dziecko może scementować związek. Nie powiedziałam mężowi, ale przestałam brać tabletki antykoncepcyjne. Nie wiem do końca, dlaczego tego nie zrobiłam. Chyba podświadomie bałam się, że powie, że to nie jest dobry czas, że nie jest jeszcze gotowy. Ale przecież zegar biologiczny tykał, skończyłam właśnie 35-lat. Kończył mi się czas. Zaszłam w ciążę, a mój mąż (po tym, jak minął szok) nawet się ucieszył. Nie powiedziałam mu oczywiście, że przestałam brać tabletki. Skłamałam, że najwidoczniej nie do końca są skuteczne. Po tym, jak urodził się Michaś, nasza relacja przeżywała drugą młodość. Robert wciąż powtarzał, jaka byłam dzielna podczas porodu. Był wdzięczny, że sprowadziliśmy na świat takie cudo. Dobrze odnajdywał się w roli ojca. Łączy nas już tylko dom i dziecko Michaś dorasta. Już nie jest słodkim, małym brzdącem, ale kilkulatkiem ze swoimi humorkami i pierwszymi dziecięcymi problemami. Mamy z Robertem zupełnie inne metody wychowawcze. Ja uważam, że od początku trzeba wprowadzać dyscyplinę, Robert jest dużo bardziej pobłażliwy. Pozwala dziecku w zasadzie na wszystko. Jak ja później czegoś mu odmawiam, Michaś wpada w szał. Znowu w kółko się kłócimy. Robert uważa, że jestem wyrodną matką, a ja, że on nie ma przysłowiowych „jaj”. Jest tak źle, że nawet nie śpimy już ze sobą w jednym łóżku (o seksie już dawno nie ma mowy). Coraz bardziej się od siebie oddalamy. Wiele o tym ostatnio myślałam i zdałam sobie sprawę, że od dawna nie kocham swojego męża. Wciąż mnie tylko irytuje. Gdyby nie Michaś, nie ciągnęłabym dalej naszego związku. Ale kocham mojego synka ponad wszystko i nie chcę, żeby wychowywał się bez ojca. Nie wiem, co powinnam zrobić. Na razie oboje z Robertem skutecznie się omijamy. Rozmawiamy w zasadzie już tylko o sprawach domowych i o naszym dziecku. Mam wrażenie, że mąż przyzwyczaił się już do tego, jak jest. Podejrzewam nawet, że znalazł sobie kogoś na boku. Nawet nie jestem zazdrosna. Czuję się jak w pułapce, nie widzę dla siebie już żadnej nadziei. Natalia Zobacz też: Urodziłam dziecko z in vitro. A teraz żałuję i nienawidzę za to siebie „Zrozumiałam, że Maciek już nie chce próbować. Ma bezpłodną żonę, tyle w temacie” „Nie twierdzę, że ideały nie istnieją, jednak ja srodze się na mojej teściowej zawiodłam”
"LICZBY ŻYCIA" - Violetta Kuklińska-Woźny Rok wydania: 2012 Format: 165 x 235 mm Ilość stron: 358 Oprawa: miękka Wydawnictwo Studio Astropsychologii OPIS WYDAWCY
Czy istnieje recepta na długowieczność? Każda z osób, która skończyła 100 lat, ma swój sposób. W zeszłym roku swoje 102 urodziny świętowała pewna Brytyjka, która swój wiek zawdzięcza piciu wina, optymistycznemu podejściu do świata oraz… jedzeniu bananów. Co jeszcze może przyczynić się do tego, żebyś i ty mogła zdmuchnąć sto świeczek na torcie? Oto kilkadziesiąt rad na to, jak żyć, aby dożyć magicznych urodzin. Bądź sumienna – według naukowców sumienność jest jedną z najlepszych cech, która prowadzi do długowieczności. Tłumaczą to tym, że osoby sumienne odnoszą większe sukcesy w pracy oraz w relacjach z innymi. Szukaj powodów do śmiechu – śmiej się jak najwięcej, ciesz się z drobnych przyjemności. Oglądaj dobre komedie i czytaj zabawne książki. Śmiech sprawi, że będziesz dłużej młoda, a twoja radość będzie zarażać innych dookoła, którzy chętnie będą przebywać w twoim towarzystwie. Znajdź powód do życia – znajdź coś, co będzie powodować, że będzie chciało ci się żyć, ruszać i cieszyć. Może to być rodzina, przyjaciele. Albo pies lub kot, którym będziesz się opiekować. Jedz orzechy – według badań przeprowadzonych przez BioMed Central osoby w wieku 55-90 lat, które jadły orzechy, ważyły mniej i miały mniejszy obwód w talii. Ponadto badania wykazały, że ryzyko wcześniejszej śmierci u tych osób była o 39 proc. niższa. Spaceruj – 123-letni Carmelo Flores Laura z Boliwii podał swój sposób na długowieczność. Jest nim ruch. Szczególnie polecał spacery ze swoimi zwierzętami. Chodź na zakupy – która z nas nie kocha zakupów? Teraz mamy jeszcze jeden powód, by robić to jak najczęściej. W badaniu z 2011 roku stwierdzono, że codzienne zakupy obniżyły ryzyko śmierci u kobiet powyżej 65 roku życia o 23 proc.. I nie martw się, że twój portfel może tego nie wytrzymać. Korzyści przynosi samo wyjście do sklepu, nie musisz nic kupować. Bądź szczęśliwa – choć czasami to trudne, to naprawdę warto, bo osoby szczęśliwe umierają później i dłużej cieszą się… życiem. Fot. iStock/Martin Dimitrov Wygraj… Oscara (albo inną ważną nagrodę) – bo podobno aktorzy i reżyserzy, którzy zdobywają Oscara, żyją o cztery lata dłużej niż osoby przegrane. Zamieszkaj wśród wzniesień – jeśli chcesz żyć dłużej, powinnaś zamieszkać na terenach górzystych. Według naukowców z Kolorado osoby żyjące w górach umierają później niż osoby żyjące nad morzem. Zrób coś dla innych – pomagaj innym, kiedy tego potrzebują. Wystarczy uśmiech, dobre słowo lub mały gest. Twoje życie stanie się bogatsze. Ale nie zapominaj o sobie – dbaj o innych, ale nigdy nie zapominaj, że to ty powinnaś być dla siebie najważniejsza. I zawsze o tym pamiętaj! Gotuj w domu – badania wykazały, że osoby po 65 roku życia gotujące w domu żyły o 47 proc. dłużej niż osoby, które jadały gotowe posiłki. Uprawiaj jogę – joga przynosi wiele korzyści. Redukuje stres, sprawia, ze będziesz spokojniejsza i bardziej rozluźniona. A ciało staje się bardziej elastyczne. Bądź optymistką – optymiści żyją dłużej. Bo widząc życie w jaśniejszych barwach, ono staje się prostsze. Przyszłość nie przeraża, a problemy nie są czynnikiem, który spędza sen z powiek Ale zachowaj umiar w optymizmie – będąc skrajną optymistką możesz źle oceniać sytuacje i nie dostrzegać zagrożenia życia i zdrowia. Odstaw mięso – bo u wegetarian zanotowano o 12 proc. niższe ryzyko wcześniejszej śmierci. Zaręcz się – single umierają wcześniej niż ich rówieśnicy żyjący w związku. Taki wniosek został wysnuty po analizie 4800 osób urodzonych po 1940 roku. Poślub młodszego partnera – okazało się, że te kobiety, które miały młodszego męża, żyły dłużej. Młodszy partner dba o nie i pilnuje, żeby żyły aktywniej i dobrze się odżywiały. Unikaj niedobranych związków – bliska relacja z osobą, z którą się kłócisz, może sprawić, że szybciej umrzesz. Taki związek kosztuje cię wiele nerwów i zdrowia. Szkoda na nie życia. Nie tkwij w toksycznym związku, rozwiedź się – więcej zdrowia stracisz męcząc się z toksycznym partnerem. Podejmij odważne kroki i korzystaj z życia rozwódki, które da ci nowe możliwości i szanse rozwoju oraz poznania kogoś odpowiedniego. Myj zęby – higiena jamy ustnej jest niezwykle ważna. Regularne czyszczenie zębów, używanie nici dentystycznej i wizyty u dentysty mogą zmniejszyć ryzyko chorób serca i udaru mózgu. Pij filiżankę ulubionej kawy – niech to stanie się twoim rytuałem. Filiżanka dobrej jakościowo kawy pobudzi cię, podkręci metabolizm. Niech to będzie chwila tylko dla ciebie, podczas której się rozluźnisz i rozładujesz stres. Fot. iStock / Klikovic Jeźdź na rowerze – energiczne pedałowanie wydłuży twoje życie. Oczywiście zachowaj bezpieczeństwo i wsiadaj na rower w kasku. Rzuć palenie – według badań rzucenie palenia może pomóc kobietom żyć nawet 10 lat dłużej niż gdyby dalej sięgały po papierosa. Jedz błonnik – spożywanie 25 gramów błonnika dziennie może zmniejszyć ryzyko wystąpienia chorób serca, ponieważ wymiata z organizmu zbędne produkty przemiany materii. Załóż rodzinę – bo rodzina daje szczęście. I zawsze masz kogoś, do kogo możesz się przytulić. Ale nie musisz się spieszyć – kobiety, które rodzą dzieci po 40-tce, mają większe szanse żyć dłużej niż kobiety, które urodziły wcześniej. Kształć się – osoby, które chodzą na kursy bądź studia, żyją dłużej niż ci, którzy szybko rezygnują z nauki. Wprowadź zdrowe nawyki w swoim życiu – choćby dzisiaj. Wprowadź do swojego życia zdrowe jedzenie, ćwiczenia i medytację. Pozwoli ci to na redukcję stresu, nabierzesz więcej dystansu i będziesz po prostu zdrowsza. Nie bój się starości – nie cieszysz się z urodzin, ponieważ jesteś coraz starsza i boisz się starości? Zmień swoje nastawienie. Ciesz się tym, że możesz je świętować. Weź przykład z Latynosów – chodź narzekają na zarobki i poziom życia, żyją średnio o 2,5 roku dłużej niż osoby z USA. Dlaczego? Bo dla nich najważniejszą wartością jest rodzina. Chodź do kościoła – albo innego miejsca, w którym poczujesz spokój i ukojenie. Pij alkohol – jedna lub dwie szklanki bądź lampki alkoholu dziennie mają pozytywny wpływ na zdrowie. Sięgaj głównie po czerwone wino, które wpływa także na zachowanie młodości. Fot. iStock / ViewApart Jedz ryby – spożywanie kwasów omega-3 pozytywnie wpływa na organizm i może pomóc w zapobieganiu ryzyka wystąpienia wielu chorób. Pomóż innym – pomagając komuś, pomagasz także sobie. Weź urlop – ale taki, podczas którego będziesz odłączona od telefonu służbowego, maili i nie będziesz myśleć o pracy. Zajmij się sobą i rób to, co sprawia ci przyjemność. Uprawiaj seks – o korzyściach chyba nie trzeba przypominać. Wysypiaj się – osoby, które śpią za mało, umierają szybciej i są bardziej podatni na choroby. Ale nie śpij za dużo – tak jak za mała dawka jest szkodliwa, tak za dużo snu także może wpłynąć negatywnie na twoje zdrowie. Pilnuj, żebyś nie spała 9 h i dłużej. Fot. Istock/Geber86 Miej zwierzaka – będziesz kochana bezinteresownie, już nie będziesz samotna i zawsze będziesz miała powód, żeby się ruszyć z domu. Bądź bogata – bogaci ludzie żyją dłużej (oczywiście, jeśli nie wykończy ich biurokracja i stres). A to dlatego, że mają lepszy dostęp do opieki zdrowotnej, edukacji i miejsc, w których mogą naprawdę wypocząć. Poza tym nie czują stresu związanego z tym, za co wykarmić rodzinę i za co opłacić rachunki. Jedz brokuły – bo mają dużo witaminy C i składników odżywczych. Biegaj, ale nie za dużo – regularne bieganie w umiarkowanym tempie może wydłużyć życie o 5 lub 6 lat. Myj ręce – mycie rąk może ocalić twoje życie. Może być skuteczniejsze niż szczepionka. Miej dobry kontakt ze współpracownikami – dobre relacje z osobami, z którymi pracujesz, pozytywnie wpływają na twoją wydajność i samopoczucie. Nie rezygnuj z pracy na emeryturze – choć nie możesz się doczekać odpoczynku po zakończeniu pracy, nie rezygnuj tak do końca z aktywności zawodowej. Będziesz czuła się potrzebna i będziesz miała motywację, żeby o siebie dbać. Nie prowadź siedzącego trybu życia – osoby, które prowadzą aktywny tryb życia, żyją średnio dłużej o 2 lata. Uprawiaj ogród – hodowanie roślin pomaga rozładować stres, jest świetną terapią i zmusza do przyjemnej aktywności. Chodź szybciej – zwiększ tempo swojego chodu. Spokojny spacerek nie doprowadzi cię do setnych urodzin. Uśmiechaj się szeroko – według badań sportowcy, którzy mieli szeroki uśmiech, żyli dłużej niż ci, którzy się nie uśmiechali. Ćwicz – 150 minut umiarkowanych ćwiczeń tygodniowo to dodatkowe 4 lata twojego życia. Miej trochę ciałka – osoby z lekką nadwagą żyją dłużej niż osoby chudsze. Jednak mowa tu o kilku kilogramach więcej. Ludzie otyli umierają szybciej. Myśl o śmierci – nigdy nie zapominaj o śmierci. Świadomość, że możesz umrzeć, sprawia, że stajesz się ostrożniejsza, nie bagatelizujesz tego, co chce przekazać ci organizm oraz cieszysz się życiem, bo wiesz, że nie masz czasu do stracenia. A wy co byście dodały? Znacie jakieś rady na długowieczność? 🙂 Źródło:
Copywriting, teksty na zlecenie, "Możesz uzdrowić swoje ciało łącząc medycynę, afirmację i intuicję" - L.L. Hay, M.L. Schulz

Niegrzeczne, niewychowane bachory, głośne, ruchliwe smarkacze. Ciągle słyszę takie epitety na temat dzieci. Nic może nie dziwiłoby mnie to tak bardzo, bo to się utarło, to się ciągle powtarza, jak zdarta płyta, od pokoleń, ale ja w sumie nie wiem jakie to jest niegrzeczne? Co to znaczy niewychowane, a głośne to na ile decybeli zdzierające gardło? 9 lat doświadczenia na stanowisku matka, trójka dzieci obu płci i dalej nie ja już widziałam dziecko z etykietką niegrzeczne, które nie chciało się na placu zabaw podzielić zabawką. Własną zabawką, którą chciało odebrać mu inne dziecko. Koncept dzielenia się jest mi bliski, a i tak nie dzielę się z nikim ulubioną torebką, Możliwe, że te grabki dla tego dziecka są jak ta moja torebka. Sorry, nie dam nikomu. Ideę dzielenia się dziecko spokojnie z wiekiem nadrobi, spokojna głowa święcie oburzeni! A może nie? W końcu są ludzie, którzy nawet jedzeniem nie chcą się z współmałżonkiem podzielić, to czemu dzieci muszą?Niewychowane dziecko to podobno takie, które w kolejce po lody wpycha się na przód, bo musi zobaczyć wszystkie smaki, już natychmiast, doczekać się nie może, po czym wraca i głośno recytuje jakie są smaki. Pod nosem pani w kolejce pada burknięcie „co za niewychowane dziecko”. Ta sama pani kilka minut później w markecie obok lodziarni wbija w plecy sklepowy koszyk, na głośne auu! nie reaguje, ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę, przepycha się dalej, byle bliżej dziecko, w parku głośne, pani coś zrobi z tym dzieckiem. Serio? A gdzie ma być głośne? Na placu zabaw nie, bo maluchy śpią w wózkach, w parku nie, bo panu przeszkadza, w sklepie nie, bo daj się dziecko skupić, w szkole to w ogóle nie, na przerwie nie biegaj, na lekcji pięć godzin pod rząd siedź nieruchomo w jeszcze ruchliwe, wszędzie go pełno, czemu się tak wierci? A przecież ruch szkodzi, można od tego zupełnie nogi popsuć i wady kręgosłupa się nabawić. Najlepiej od małego siedzieć na dupie osiem godzin dziennie w znienawidzonej robocie, wtedy wszyscy byliby zadowoleni. Biegające, z energią, kiedy ta energia przez dorosłość, kredyty i zmartwienia wyssana, podwójnie zapomnijmy o pani, która przyszła matce zwrócić uwagę, że ją jej dziecko ochlapało. Na basenie ją ochlapało. Bo Pani wśród dwudziestki plus dzieciaków w różnym wieku chciała koafiury nie zniszczyć. Jej racja najbardziej jejsza, na basenie w aquaparku, takim ze zjeżdżalniami, brodzikami i atrakcjami dla to dziecko musi tak płakać, pyta sąsiadka matkę noworodka. Ta sama sąsiadka notorycznie urządza głośne imprezy, które nigdy nie kończą się przed północą. No ale ona jest dorosła, może, a smarkacz niech umilknie, bo głowa od tego darcia boli..Męczące są te podwójne standardy. Tak, dzieci są głośne, radosne, jest ich pełno wszędzie, lubią się bawić, skakać, śpiewać, kłócić i przekrzykiwać na placu zabaw. Dzieci płaczą, dzieci się biją, dzieci mają fochy, dzieci narzekają, bywają zmęczone, marudne i niewspółpracujące. Dzieci mają gorsze dni. To wszystko jest normalne. Jak normalne są niegrzeczne, niewychowane że może być to dla wielu osób odkrycie na miarę Ameryki. Ale dzieci są zupełnie zwyczajne, tak jak całkiem normalni są dorośli. Bywają gnuśni, kłótliwi, pchający się w kolejkach, nieumiejący parkować, zgryźliwi, mało empatyczni, niemili, z nałogami, nie dbający o higienę i na bakier z manierami. Denerwujący, po prostu. Może czas przyjąć, że gatunek ludzki, w uproszczeniu: człowiek, jest takim trochę kochanym, częściej wkurzającym typem i zawsze się znajdzie ktoś, komu mały, czy duży, będzie przeszkadzał. Niegrzeczne, niewychowane bachory to dla każdego znaczy coś zupełnie innego. A grzeczność nie dla każdego jest pożądanym ma sensu się oszukiwać, że jest wiele dzieci (bo na pewno takie są), które niepytane milczą, w kolejce stoją równiutko w rządku, nigdy nie płaczą, a emocje okazują tylko wtedy, kiedy ktoś pokaże im odpowiednią tabliczkę z napisem „śmiech”.Gdyby tak było, to dobrze by nie było. W tym często trudnym życiu niech będzie taki czas, wiek i miejsca, gdzie można się radośnie zaśmiać i nie wywoływać przy tym obrazy nie łudźmy się wreszcie, że to my, omnipotentni i nieomylni wychowamy inne, lepsze, idealne, skrojone na miarę pokolenie. Nie wychowamy. Możemy jednak w jakiś sposób hamować swoje zapędy i częściej gryźć się w język na widok skaczącego, głośno śmiejącego się dziecka, zafascynowanego lodami o smaku balonowej gumy. Hę?Zdjęcie: Marcos Paulo Prado na Unsplash

Już sam tytuł tego posta nam, molom książkowym, wydaje się być totalnym nieporozumieniem i absurdem. Prawda? Zapewne każdy z nas, bez względu na to, czy z języka polskiego miał piątki czy trójki, nawet wyrwany z głębokiego snu potrafiłby podać skład trylogii i nazwisko autora epopei narodowej. Trzynaście lat temu przyszłam do babci na obiad ze swoim świeżo upieczonym chłopakiem. Pamiętam to jak dziś. Kiedy chłopak wyszedł do łazienki, babcia trąciła mnie łokciem w żebro z delikatnością Pudziana i zapytała: „To jak się poznaliście?”. Ocierając łzy, odparłam zgodnie z prawdą, że na szkolnej rockotece. „Poprosił cię do tańca?” – zapytała babcia podekscytowana, waląc mnie tym razem z całej siły w ramię. To zdecydowanie nie był dobry moment na uświadamianie jej, że rockoteka bardziej przypomina zbiorowy atak epilepsji niż radosne pląsanie w rytm szlagierów Mieczysława Foga. „Noooo… to raczej ja jego poprosiłam” – wykrztusiłam, z trudem łapiąc oddech i usiłując zachować resztki godności. „Oj, dziecko, dziecko” – babcia pokiwała głową z dezaprobatą i uniosła rękę. Cofnęłam się, tak na wszelki wypadek, ale babcia tylko westchnęła, opuściła dłoń, zabrała mi talerz z nietkniętą jeszcze zupą, westchnęła ponownie, pokiwała głową, wylała rosół do zlewu i wrzasnęła „Chłopcyyyy!!! Mieloooneee!!!”. Chłopak zjadł pięć kotletów, czyli o pięć za dużo. Rozstaliśmy się kilka miesięcy później. Babcia oczywiście miała rację, ale to wiem dopiero dziś. Wtedy, i jeszcze długo potem, święcie wierzyłam, że skoro mamy równouprawnienie, to kobieta równie dobrze może zabiegać o mężczyznę, który według niej jest wart zachodu. Well… Chuja tam. Tyle Wam powiem. Pieprzyć poprawność Może chodzi o fakt, że od zarania dziejów to mężczyźni biegali za dziczyzną, a ich przydatność w stadzie uzależniona była od liczby i jakości upolowanych zwierząt? Może mówimy o pokłosiu rycerskiego etosu, kiedy to delikwent wybierał sobie damę serca i dla niej odcinał głowy bogu ducha winnych chłopców podczas turniejów rycerskich? A może problem tkwi w etykiecie XIX-wiecznych bali, w trakcie których to mężczyźni mieli obowiązek zwrócenia swojej twarzy w kierunku wybranki, ale nigdy na odwrót? Nie wiem i szczerze mówiąc, niewiele mnie to obchodzi. Tak, jak facet nigdy nie będzie dobrze wyglądał w sukience, tak kobieta nigdy nie będzie dobrze wyglądać w roli maczo. Pieprzyć poprawność polityczną. Piszę, jak jest. Palce lizać Kobieta polująca na faceta, która wchodzi w rolę modliszki, tj.: zabawić się, skonsumować, otworzyć drzwi i powiedzieć „żegnam”, nie liczy na to, że po wspólnie spędzonej nocy facet będzie jej parzył kawę. Haj end baj. Smacznie było, ale możesz już iść. I to jest OK, mamy czysty układ. Kobieta mizdrząca się do mężczyzny, która liczy na coś więcej niż jednorazowy numer, jest po prostu żałosna. Dwa grzybki w barszczu zdarzają się rzadko. Lepiej mieć tego świadomość zawczasu. Kop w dupę Mam kilka mniej lub bardziej udanych związków za sobą, podobnie z resztą jak moje przyjaciółki, koleżanki i znajome. Były już w tej puli romanse, rozwody, żonaci, mężaci, dzieciaci, impotenci, in-vitro, niepełnosprawni, łysi, włochaci, grubi, chudzi, mistrzowie olimpijscy, introwertycy, ekstrawertycy, neurotycy, maniacy, tancerze, dziwkarze, ćpuny, alkoholicy oraz całkiem fajne, przeciętne Gienki. A wiecie, jaka za każdym razem rządziła reguła? Kobieta, która za facetem biegała, ostatecznie została kopnięta w dupę. Bez zbędnych sentymentów i ckliwych pożegnań. Niezależnie od tego, czy facet miał garbaty nos, dupę, czy plecy. Nawet najgorszy Quasimodo prędzej czy później porzucał kobietę, która na dzień dobry oddawała mu serce na dłoni. Zapomnijcie o singielkach Tak się składa, że wszystkie kobiety, które znam, a które dziś są w szczęśliwych związkach, jeszcze jakiś czas temu tęskniły do mężczyzn niewartych kichnięcia. Faceci, za którymi wzdychały, być może byli nieokiełznani i intrygujący, ale byli też, mówiąc wprost, niedojrzałymi siuśkami wierzącymi w to, że kobieta od mężczyzny potrzebuje: a. biernej obecności, b. wiecznej niepewności, c. nadgarstków przykutych do łóżka. Serio, Panowie? Wake, kurwa, up Kobieta niedojrzała i rozchwiana emocjonalnie będzie rajcować się człowiekiem, który od stanu skrajnej euforii potrafi doprowadzić ją do stanu załamania. Będzie za takim chłopcem biegać i dawać mu błędne poczucie, że jest wart zachodu. Kobieta dojrzała prędzej czy później zdepcze takiego misia obcasem, bo będzie wolała zaczekać na mężczyznę, który włoży choć trochę starań w to, by z nią być i by ten związek przetrwał. Facet dostarczający jednorazowych wrażeń zawsze ostatecznie przegrywa z tym, który daje poczucie bezpieczeństwa, szacunek i siłę. Deser Kiedy już wszystkie kotlety zniknęły z półmiska, babcia uśmiechnęła się słodko do Chłopaka, uniosła dłonie, które po chwili opuściła z impetem na uda i zapytała „To co, deser?”. Chłopak przytaknął skwapliwie, na co babcia odparła: „Jajka są w lodówce, a przepis na kogel mogel znajdziesz w książce na stoliku. I kawy byś nam zaparzył, Kochanieńki”. W życiu nie jadłam tak ohydnego kogla mogla. Fot. Jon Flobrant, ♥ 0 Like Like t2dsbk.
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/19
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/65
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/16
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/62
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/2
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/27
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/46
  • dpxr7ro8a5.pages.dev/91
  • nigdy nie biegaj za facetem